Opłacalne interesy ze wschodem

rawo patentowe jest słynne na cały świat. W jednym z programów Top Gear (R.I.P) Jeremy Clarkson jeździł podrabianym Bentleyem, trzymał w ręku podrabianego iPhone`a, pił kawę z podrabianego Starbucksa i jadł burgera z podrabianego

Opłacalne interesy ze wschodem Interes z Chinami, a konkretnie to całkiem ciekawa sprawa dla Europejskich biznesmenów. Trzeba zaznaczyć, że również bardzo opłacalna.

O królestwie podróbek

To jak Chiny traktują prawo patentowe jest słynne na cały świat. W jednym z programów Top Gear (R.I.P) Jeremy Clarkson jeździł podrabianym Bentleyem, trzymał w ręku podrabianego iPhone`a, pił kawę z podrabianego Starbucksa i jadł burgera z podrabianego Mc Donaldsa. Wielkie korporacje nie mają tam lekko - z jednej strony owszem - tania siła robocza i prawo, które im sprzyja, z drugiej strony - Chiny nie są rynkiem zbytu dla ich produktów. Co jest złą wiadomością, ponieważ jest to rynek ogromny. To, że Chińczycy mogą sobie pozwolić na tworzenie podróbek jest dla nich samych bardzo dobrą sytuacją - mają prawie identyczne produkty za ułamek ich ceny, co po prostu polepsza ich standard życia. Dla nas trochę to dziwne i niezrozumiałe, ale z drugiej strony - chyba powinniśmy im zazdrościć.


Firmy pomagające w Chinach

Jeżeli nie czujemy się pewni siebie to prawdopodobnie interesy w Chinach nie są dla nas. Oczywiście można podjąć współpracę z firmą zajmującą się takimi rzeczami- jednak również od nas będzie wymagane jakieś zaangażowanie w całą sprawę. Koniec końców to nasz biznes i to my chcemy na tym skorzystać.

Wynajęcie firmy to dobry pomysł również dlatego, że często mają oni tam swoich ludzi, którzy maja już jakąś określoną pozycję w tamtejszej hierarchii biznesowej i nie tylko. Tacy ludzi ułatwią zawarcie korzystnych umów i uchronią przed próba oszustwa- co niestety często się zdarza w przypadku zawierania współpracy z kimś spoza kręgu wpływów.


Problem w Chinach

W Chinach nie usłyszymy od pracownika, szefa czy też kontrahenta słów 'jest problem' , albo 'nie da rady'. Chińczycy pod tym względem bardzo różnią się od europejczyków. U nas zadawanie pytać podczas szkoleń, albo już podczas pracy jest uznawane za normalne, a wręcz jest postrzegane jako pozytyw.

W Chinach natomiast jest odwrotnie i jak usłyszymy 'nie ma problemu' to niestety często znaczy to dokładnie coś odwrotnego. Rozwiewanie wątpliwości poprzez zadawanie pyta nie jest tam mile widziane. Czasami ciężko jest dojść do porozumienia, ponieważ szef produkcji nie powie nam, że ten termin jest nie do przyjęcia, albo że to nie możliwe, aby wyprodukować tak dużo w tak krótkim czasie.